środa, 16 listopada 2011

Protestować czasem trzeba, tym razem w sprawie molowej

Czytniki uważam za bardzo przydatne, pisałam o tym nie raz. Swojego Marcela mam już od kilku lat, głównie kupuję zagraniczne książki, bo tańsze, ale i polskie od niedawna można już kupić jako ebooki. I tu pojawia się problem, bo one mają zabezpieczenia DRM, które nie dają ich czytać na niektórych czytnikach, głównie tych bez WiFi. Ja nie mam WiFi, bo kiedy kupowałam miały to tylko komputery, nie moja wina, że się pospieszyłam. Z drugiej strony bez przesady, nie można wymagać, żeby co rok kupować nowe urządzenie.
Na stronie Blog ebookpoint.pl można zaprotestować przeciwko takim praktykom. Mają one niby na celu zabezpieczenie przed publikacją piracką, ale można je obejść bez problemu w minutę. Nie wiem, jak, ale są tacy, którzy wiedzą. Nie zamierzam się uczyć, bo ja starej daty jestem i nie marnuję energii na uczenie się, jak ominąć blokady. Ja chcę zapłacić i korzystać.
Jeśli bliski jest wam ten temat, przyłączcie się.

3 komentarze:

  1. Masz rację Kasiu. Nie po to kupuje się ebooki, by potem nie móc z korzystać, bo... uważa się swoich klientów na złodziei i tych, którzy nielegalnie rozprzestrzeniają to co zakupili ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia , podpisuje się pod każdym twoim słowem. Niestety sprzedawcy traktują nas jak oszustów, którzy chcą sklonować ich produkty.... masakra , że nikt nie dostrzega potencjału w sprzedaży e-booków bez zabezpieczeń.
    nie ma połaczenia pomiędzy wydawcami e-booków a właściwościami czytników - a przecież po to są te urządzenia.... przykro....
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm póki co czytam papierowe wydania, jednak jakbym się przerzucała na czytniki to też bym protestowała wraz z Tobą :)

    OdpowiedzUsuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam