wtorek, 30 sierpnia 2011

Dziewczyna z muszlą (Remarkable Creatures) - Tracy Chevalier

Poniższy post był już przeze mnie umieszczony na moim blogu o książkach na bloxie, zanim powstał ten 'odłam' bloggerowy. Wtedy ta powieść nie była jeszcze przetłumaczona na język polski, teraz, dzięki Montgomery z bloga Słowem Malowane  dowiedziałam się, ze ukazała się ona już w kraju pod tytułem Kobieta z muszlą. Mała dygresja - czy polski tytuł musi być tak nieadekwatny i grający marketingowo na poprzedniej powieści, która była bestsellerem w Polsce (Dziewczyna z perłą)? Dla mnie to obciach, że się nie wysilili bardziej. No, ale to szczegół. Postanowiłam więc wkleić notkę o tej powieści, jeszcze raz tutaj, pewnie wielu z Was mnie wtedy jeszcze nie czytało, albo już zapomniało o tej notce, a ponieważ uważam, że ta książka jest warta uwagi, świetna po prostu, przypominam :-)


Są książki, których nie powinno się czytać bez przygotowania. Może być tak, że jeżeli nic się nie wie o podłożu opowiadanej historii, wydawać się ona może nudna, przesadzona lub niedorzeczna.
Kocham Tracy Chevalier. Jak tylko wyśledziłam, że jej nowa powieść jest juź dostępna u nas w bibliotece, natychmiast ją zamówiłam. Kiedy tylko dostałam ją w ręce, otworzyłam i zachłannie zaczęłam czytać. Błąd. W tym wypadku właśnie, najpierw powinnam poczytać o tym, co sama Tracy ma do powiedzenia o tej powieści, jak doszło do jej napisania i o czym ona traktuje. Nie zrobiłam tego i w pierwszej chwili poczułam się znużona tą powieścią, zmęczyły mnie detale dotyczące skamielin, ich nazw i jak sie je znajduje. Odbiłam więc do innej powieści (opisanej w poprzedniej notce), zrelaksowałam się i jakoś mi niechętna byla myśl, że muszę wrócić do powieści Remarkable cratures. Ale w sukurs przyszdł mi sen - wyśniłam mianowicie, że opowiadam córce o czym jest ta książka, czego się z niej dowiedziałam i polecam ją jej uwadze. Faktycznie taka konwersacja miała miejsce na jawie, ale raczej o tym, dlaczego mi się książka nie podoba i jak jestem zawiedziona, że nie jest równie ciekawa jak poprzednie.  We śnie tak przekonująco opowiadałam o historii pozyskiwania skamielin, o roli kobiet w najważniejszych odkryciach i to w jakich czasach - początek dziewiętnastego wieku, kiedy kobieta była zaledwie dodatkiem do mężczyzny, a tu taka historia - dwie kobiety, niesamowite, obie na swój sposób wyjątkowe, z pasją, z umysłem przekraczającym poziom nie tylko innych kobiet, ale i wielu mężczyzn, cichych bohaterek odkryć geologicznych tamtych lat, tak ją zachęcałam, tak jej opowiadałam, że kiedy się rano obudziłam, zupełnie innym okiem spojrzałam na tę powieść i przystąpiłam ochoczo do jej czytania, tak się w tym zapamiętałam, że aż momentami paznokcie gryzłam.
Ale do rzeczy. O czym ta powieść jest. Poznajemy dwie kobiety, juz mówilam, jedną z nich byla przedstawicielka klasy średniej - Elizabeth Philpot, druga z klasy pracujacej, dużo niżej od Elizabeth - Mary Anning. Mary poznajemy w wieku 15 miesięcy, kiedy to zostaje trafiona piorunem i przeżywa, mimo, że obie kobiety będące z nią razem, giną na miejscu. Z dziecka cichego i wycofanego, staje się bardzo żywotna i o bystrym umyśle. A nade wszystko ma niesamowity dar do wyszukiwania, w całej masie kamieni i skalnych odłamków, skamielin wyjątkowej wartości. Obie kobiety żyły naprawdę, Mary urodziła się w 1800 roku i umarła w 1847 roku, a w 1812 roku (jak łatwo policzyc miała 12 lat) dokonała odkrycia kompletnego szkieletu Ichtiozaura. Najpierw sądzono, ze to jest krokodyl, ale potem okazalo się, że jest to zwierzę, ktore juz wyginęło i żyło dużo wcześniej. W tamtych czasach nauka była ściśle powiązana z wiarą chrześcijanską i przekazami Biblii i bardzo ciężko było to wszystko połączyć w całość jako teorię, biorąc pod uwagę doktryny koscioła. Jeżeli bowiem Pan Bóg stworzył świat w 6 dni, to te wszystkie zwierzęta powinnym wyglądać od razu tak, jak teraz (wtedy) i się nie zmieniać. A jeżeli nie? A może zbyt dosłownie rozumiane jest te 6 dni, może to było 6 er?



Proszę posłuchajcie, ktokolwiek zna języka angielski, co na ten tamat mówi sama Tracy Chevalier. Znajdźcie w sobie cierpliwość do obejrzenia tego do końca, bo to naprawdę fascynująca historia i ciekawe, jak ona wpadła na nią i dlaczego zechciala ja opowiedzieć.



Mary Anning specjalizowala się w znajdowaniu takich skamielin, ta już po oczyszczeniu, one tak nie wyglądają, są zarośnięte i zawalone innymi kamieniami, trzeba je najpierw wyłupać z większego bloku skalnego, a potem oczyścić.

Elizabeth raczej ulubiła sobie fish fossils, czyli skamieliny ryb. Jej fantastyczna kolekcja jest umieszczona w Muzeum Historii Naturalnej w Londynie i w jej własnym muzeum w Lyme Regis

Więcej zdjęc możecie obejrzeć na stronie Tracy Chevalier TU
Poczytałam trochę o tym, o skamielinach, o ich rodzajach, o rozwoju nauki dzieki znajdowaniu wciaż nowych, i o samej Mary Anning, która w ciągu swojego krótkiego życia znalazła kilka razy jako pierwsza, wciąż to nowe stworzenia zatopione w kamieniu, sama nie mogąc ich przedstawić w Towarzystwie Geologicznym, bo kobiety, szczególnie jej stanu, nie miały tam wstępu. Świat ludzi, którzy zajmowali się skamielinami dzielił się na poszukiwaczy (hunters) i kolekcjonerów (collectors), jak tylko kolekcjonerzy kupili od tych, którzy wytropili skamieliny, umieszczali na tych znaleziskach swoje nazwiska. Mary Anning nie miała szans, jako kobieta, jako klasa niższa, zaistnieć jako badacz, chociaż wiedziała wiele i przekazywała swoja wiedze uczonym, jako 'polowacz' tez nie, a to ona miała oko do wnajdywania tego wszystkiego, inni chodzili i nie widzieli, a ona tak.Ale to inni figurowali jako ci, którzy znaleźli kolejne szkielety.
W powieści przewija się równiez, jako co-bohaterka, Elizateth Philpot, która była przyjaciółką Mary, chociaż z klasy wyższej i 20 lat starsza, dzieliły swoją pasję do skamielin i ich szukania, i ta pasja właśnie była silniejsza niż podziały klasowe i obyczaje. Piękna to była przyjaźń!
Jest w tej powieści pięknie zarysowane tło obyczajowe, trochę miłości, suspensu nawet, dużo o odkryciach i życiu obu kobiet.
Książka fascynująca, a ponieważ wszystkie powieści Tracy Chevalier są tłumaczone na polski, i ta pewnie wkrótce się ukaże. Dlatego o niej piszę. Wyglądajcie jej w księgarniach!