poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Nie ma to jak dobre babskie czytadło na przełamanie impasu.

Przynajmniej ja tak mam, że jak mi czytanie idzie opornie, to powinnam odłożyć wszystko, co mam pod ręką i wziąć z półki coś zupełnie niezaplanowanego i najlepiej gwarantującego dobry 'poślizg' przy czytaniu, żebym znowu nie utknęła.
Szczęśliwie złożyło się, że pocztą przyszła najnowsza powieść Hanny Cygler 'Bratnie dusze'. Ta autorka nigdy mnie nie zawiodła, jeśli coś ma pójść szybko, jeśli guilty pleasure, czyli jak dobra paczka cukierków zjedzona w ukryciu, to tylko babskie czytadło, z dużym wątkiem romansowym, równie dużym tajemniczo-kryminalnym, damską przyjaźnią, o której wszyscy marzymy, to tylko ona.

Nie zawiodłam się. Na początku czytałam i myślałam - co ja tu tak o tych romansach, co mnie to obchodzi? Jak człowieka tumiwisizm połączony ze stresem egzystencjalnym opanują, to nie ma zmiłuj. Ale zaczęłam się wciągać, bo i ta miłość nieoczywista, i intencje też niejasne, to ciekawość zżera, co dalej?

Michalina (imienniczka mojej córki, więc od razu uszu nastawiłam :-), Aldona i Weronika przyjaźnią się od lat. Pierwsza dziennikarka kulturalna, dwie kolejne są malarkami. Przy okazji wystawy, którą zorganizowała Weronika dla siebie i Aldony, ta ostatnia poznaje mężczyznę swojego życia. Wdowa, z dorosłą prawie córką Mają, sprawiającą kłopoty wychowawcze, jak to dorastające córki (mnie jakoś ominęło, ciekawe, czy jeszcze dopadnie?), wpadła w ten romans od razu obiema nogami. Zaniedbuje przyjaciółki, a te najpierw się boczą, ale potem zaczynają martwić. Same też mają różne życiowe zawirowania, Weronika nawet, wydaje się większe niż Ada, ale o tym wszystkim dowiecie się już z książki.

Hanna Cygler zawsze pisze jakby od niechcenia, żadnego zadęcia, czasem wydaje mi się, że jakoś to wszystko za prosto idzie. Ale zaraz zaczyna się komplikować i już człowiek nie może książki odłożyć. Czyta się szybko, zawsze zostaje dobre wrażenie. Warto mieć jej powieści w zanadrzu, zawsze kiedy Was weźmie ochota na coś lekkiego do czytania, będzie jak znalazł. Mnie dodatkowo przyciąga fakt, że dzieje się w realiach polskich, co dla kogoś mieszkającego zagranicą tyle lat, jest dodatkowym smaczkiem.

Poza tym książka jest pięknie wydana. Chociaż ma kobietą stojącą tyłem, patrzącą w okno, tym razem nie będę się tego czepiać. Chociaż uważam, ze graficy mogliby sobie już te kobiety patrzące w dal, stojące lub siedzące tyłem, darować. Czyżby naprawdę nie było innych motywów do wykorzystania?

23 komentarze:

  1. Nie czytałam nic tej autorki. Pewnie na wakacje będzie w sam raz.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A potem wakacje robią się za małe pojemnościowo, haha. Poza tym zauważyłam, że wszyscy czekamy na wakacje, a ja potem i tak najmniej czytam w ten czas, nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że na zewznątrz mnie razi słońce, słucham więcej

      Usuń
  2. Też mi się okładka podoba. A pisarkę znam z trylogii, pierwsza część połknęłam i przypomniałaś mi że dwie kolejne nadal czekają na swój czas. Też podoba mi się styl pisania tej pani, dokładni taki jakby prosty, od niechcenia ale bardzo wciągający i dobry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, bo przeczytałaś pierwszy tom tylko. Może teraz na 'końcówce' taka właśnie by ci się przydała :-) Mam nadzieję, ze masz się dobrze

      Usuń
    2. Dobrze, tylko mózg nie działa, dziury, zapominalstwo, tempo powolne myślowe i czułki na wierzchu- wszystko mnie dotyka :D ale czytać mogę książki. Na szczęście. pozdrawiam.

      Usuń
    3. To hormony, normalne. I głowa już gdzie indziej. Szykujesz się. Niczym się nie martw, po prostu jesteś już w innym wymiarze

      Usuń
  3. Kurczę, zazdroszczę Monice, że dla Niej to nazwisko nie jest nowe... Bo dla mnie jest, nowe i bardzo kuszące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domi - Monika ma za sobą dopiero jedną jej powieść, a jest ich juz kilkanaście. Na pewno któraś będzie w bibliotece. Tylko zwróć uwagę, bo Hanna Cygler lubi pisać seriami, po dwa trzy tomy, żebyś sobie dwóch środkowych z różnych serii nie wypożyczyła.

      Usuń
    2. Ja też nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki tej autorki. "Bratnie dusze" były pierwsze. Co do okładki, to masz zupełną rację. Chyba komuś zaczyna brakować wyobraźni.
      PS Mnie zastanawia tylko tytuł. Skoro książka opowiada o kobiecej przyjaźni, to dlaczego bratnie dusze? ;> Może powinny być siostrzane???

      Usuń
    3. Bratnie dusze to taki związek frazeologiczny, który mówi wszystko. o siotrzanych też

      Usuń
    4. Jasne, że jest to związek frazeologiczny, ale ja mimo wszystko pokusiłabym się o inny tytuł. :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię Hannę Cygler i właśnie na tą świeżynkę poluję w bibliotece i antykwariacie. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. anetapzn - a poprzednią trylogię juz czytałaś? Ja mam, ale jeszcze nie zabrałam się za nią

      Usuń
  5. Uwielbiam książki autorstwa Hanny Cygler, tę też pochłonęłam, bo ciężko było choć na chwilkę odłożyć :)
    Mam nadzieję, że jeszcze nie raz i nie dwa pani Hanna nas zaskoczy.
    Nie wiem dlaczego, ale po tej lekturze pomyślałam, że fajnie by było, gdyby autorka zabrała się napisała świetny kryminał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaś jedyną blogerką kiedyś, u której znalazłam wzmianki o tej autorce. Aż dziw, że tak mało ja zna, ale mam nadzieję, że to się odmieni

      Usuń
    2. Ooooo
      Cieszę się bardzo :)
      Pani Hanna piszę tak, że zawsze chce się wiecej i więcej :)

      Usuń
  6. To książka absolutnie dla mnie. Muszę ją kupić!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, tak zachwalasz autorkę, że po prostu muszę (!) ją poznać. Już sobie zapisałam nazwisko, coby mi nie umknęło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ma swoją stronę, pod tym linkiem masz wszystkie tytułu chronologicznie. Ona sa pisane tak, że jak czytasz seriami (ostatanie dwie chyba nie są częscią serii) to lepiej, bo łączą je bohaterowie, ale też można i oddzielnie.

      Usuń
    2. http://www.hannacygler.pl/index.php?page=mojeksiazki_lista

      Usuń
    3. Super, dziękuję za link :)

      Usuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam