sobota, 17 listopada 2012

Maeve Binchy - Heart and Soul - czy polskie żelazko ma duszę?


Bardzo byłam jej ciekawa, bo po pierwsze była wydana po długiej przerwie, która okazało się była spowodowana chorobą serca autorki, po drugie jedną z bohaterek Maeve uczyniła Anię, dziewczynę z Polski, a po trzecie - kocham tę pisarkę i czekam na każdy jej nowy tytuł. Wprawdzie zmarła, ale zanim - oddała do druku ostatnią swą powieść i w te święta ostatni raz będę trzymać w rękach coś nowego od niej.W tym całym zdaniu 'ostatni' jest najsmutniejszym słowem.

Nie wiem, czy to stan autorki tak wpłynął na książkę, ale akurat ta była trochę ckliwa, a najgorsze, że miało się wrażenie, że ona tą książką żegna się z czytelnikami. To wszystko nie znaczy, że ta powieść jest zła, ale lekko inna, zupełnie jak nie jej. Binchy zawsze pełna uśmiechu, teraz wydawało się, że pisze z łezką w oku. Przedwcześnie się martwiła, bo jeszcze kilka lat po jej wydaniu przeżyła, a i dwie powieści zdążyła napisać.

Akcja kręci się wokół nowo powstałego oddziału opieki nad pacjentami po zawałach i z innymi przypadłościami związanymi z sercem, jak to się tu nazywa out-patient, czyli wychodzisz ze szpitala, ale jesteś monitorowany przez jednostkę, która cały czas dba o to, żeby drugiego zawału nie było. Porady dietetyka, ćwiczenia kardio, regularne kontrole - to główne zadania. Szefową kliniki zostaje Clara, która jest w trakcie rozwodu. Dołączają do niej pielęgniarki, lekarz Declan i Ania, którą spotyka przypadkiem i okazuje się, że jest miejsce dla młodej Polki, która przyjechała do Irlandii w wyniku okoliczności natury osobistej, przykrych - dodawać chyba nie trzeba.

Jak to u Maeve Binchy, dowiadujemy się, co u jednych, co u drugich, u ich rodzin, losy różnych ludzi się przeplatają i tu najbardziej widać to żegnanie się autorki z czytelnikami, bo wprowadza nam bohaterów z innych powieści, a to właściciele restauracji Quentins z 'Jej największa miłość' (durne tłumaczenie tytułu, który stanowi po prostu nazwę restauracji), a to ksiądz z 'Głogowego gaju', a to pielęgniarka Fiona z 'Nocy deszczu i gwiazd', para prowadząca firmę kateringową z 'Miłość i kłamstwa' (kolejne nietrafione tłumaczenie). No, czyż to nie jest przegląd książki adresowej w celu powiedzenia 'żegnam'?

Ania jest jedną z kluczowych postaci, ale niestety jej losy, a raczej opis jej sytuacji i życia rodzinnego jest bardziej irlandzki niż polski, czego nie dało się pewnie uniknąć. Jak to mówiła Jane Austen do swojej bratanicy - nie pisz o Irlanczykach, bo nie masz o nich pojęcia. To samo powinien ktoś powiedzieć Maeve - nie zagłębiaj się w Polskie obrazki, bo polegniesz. Nie było tak źle, ale trąciło prowincją irlandzką raczej, a na dodatek autorka zrobiła jednego babola - napisała, że Ania kiedyś prasowała uszyte przez mamę ubrania żelazkiem, które stawiało się na kuchni, żeby je zagrzać. A Ania jest młoda i przebywa w Irlandii teraz, więc to niemożliwe, żeby nawet 10 lat wcześniej prasowała żelazkiem z duszą. Autorka chciała wykazać, jak im było ciężko, ale posunęła się o jeden most za daleko. Podobno miała polską konsultantkę, no cóż, nie wykonała ona swojej roboty jak należy.

Reasumując, dla oddechu od czegoś poważniejszego, idealna, ale niestety nie najlepsza w dorobku pisarki. 


16 komentarzy:

  1. Żelazkiem z duszą prasowały moje babcie jakieś 30 lat temu, ale pamiętam dokładnie, że potem były już takie ze sznurami. Jeszcze toporne, ale na pewno nie z duszą. Kablowe są już z dwadzieścia lat. To chyba ta Ania w skansenie mieszkała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie nie było dobrego doradcy jeśli chodzi o wątek polski, bardzo chciała Maeve napisać o niej, że taka dzielna, pracowita i przedobrzyła

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam kiedyś ECHOES tej autorki. Podobało mi się tak, że nawet pomyślałam, że może powinnam sięgnąć kiedyś po następne książki. Widziałam chyba jeszcze Dublin 4 i Silver Wedding, no ale to nie do końca moje klimaty. Skończyło się na chęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat Dublin4 i Silver Wedding nie czytałam, ale inne tak i to jest mój odpoczynek wojownika, lubię jej historie

      Usuń
  4. Cóż, przy napisanej takiej ilości książek i wpadki musiały się zdarzyć.
    Ale ja nie pamiętam by żelazko kiedykolwiek było rozgrzewane na piecu, jakby takim prasować, brudziło by.
    Żelazko z duszą miało wkład rozgrzewany w ogniu. Natomiast ja pamiętam żelazko do którego wkładało się żar, takim się prasowało w latach 50 tych u mojej babci i 60 tych, gdyz tam późno dotarł prąd.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślę, że ona wiedziała, że dzwoni, ale nie wiedziała w którym żelazku :-)

      Usuń
  5. Względem duszy jestem na etapie :" dusza i jej człowiek', bo takie stanowisko, wyrażone przez Magnolię od zawsze było we mnie i dojrzewało, a gdy rozczytałam w "Ptasim Radiu",że ktoś inny ma to samo przekonanie, cała jestem w skowronkach.Tym bardziej,że jestem przy poszukiwaniu stosownych lektur.Znalazłam Erica Weinera "POznam sympatycznego Boga".Piszę o tym chyba tylko dlatego,że wspomniałaś o duszy żelazka, bo czasem wydaje mi się,że człowiek niewiele się od niego różni, gdy...Ale to juz inna historia.Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej pisarce, ale bardzo podoba mi się ta malownicza okładka i Twoja dobra opinia na jej temat. Przy takiej ilości książek, nie ma mowy, aby przy którejś nie podwinęła się noga, ale sięgnę być może po inne jej dzieła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bezrobotna - to fakt, niemożliwe, żeby każda była dobra, ale ona i tak nie schodzi nigdy poniżej pewnego poziomu

      Usuń
  7. Piękną okładkę ma ta książka.
    Nigdy nie słyszałam o tej autorce, ale przyznaję, że zachęciłaś mnie do tego, by się z nią zapoznać. Jednak zacznę od czegoś innego, na troszkę lepszy start :) Byłabym Ci bardzo wdzięczna, gdybyś mi zaproponowała coś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jenah - polecam Drogę do Tary, Szklane jezioro, W kręgu przyjaciół

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki zapisane i zapamiętane. Zaczynam poszukiwania :)
    Bardzo dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja jeszcze nic tej autorki nie czytalam, musze sprobowac.

    (aczkolwiek to zelazko z dusza mnie ubawilo setnie ;-))))) )

    OdpowiedzUsuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam