niedziela, 8 kwietnia 2012

30 Dni z Książkami - Dzień 6 - Książka, przy której płaczesz

Nie trudno mnie doprowadzić do płaczu. Chlipię na filmach,  kostiumowych BBC to już na pewno, na reklamach, to i przy czytaniu książek mi się zdarza. Zawsze, kiedy są chore dzieci, zaginione psy, wojna.
Gdybym miała to spamiętać, musiałabym oddzielnego bloga prowadzić. Dwie wryły mi się w pamięć bardzo. Pierwsza, królowa 'płaczko-wywoływaczka', przy której się o mało w wannie nie utopiłam, o ile statki wielkotonażowe toną, to była powieść Iriny Gołowkiny 'Pokonani'.


Widmo utraty dotychczasowego życia, wojenne czy rewolucyjne zawieruchy, były też w 'Bez pożegnania' Barbary Rybałtowskiej. Tak się spłakałam, że popuchnięta chodziłam pół dnia. Mąż myślał, że jakieś nieszczęście w domu.



Czytając Jane Austen 'Rozważną i romantyczną' też łzy lałam, ale tłumaczy mnie młody wiek, kiedy to czytałam. Natomiast hektolitrów słonej wody wytoczonej z systemu podczas oglądania adaptacji jej powieści, nie tłumaczy już nic. Jak mawia małżon - oczy ma na mokrym miejscu.

Pozdrawiam świątecznie.