niedziela, 7 kwietnia 2013

O jednym takim królu, który mi się przejadł, ale na szczęście o Tomaszu więcej

Gdyby nie to, że ta powieść była tak polecana przez niektórych blogerów, to bym jej w życiu do ręki (a raczej do ucha) nie wzięła. Umówmy się - ile można o tym Henryku VIII? Do tego doskonale wiem, że on nie był taki przystojny jak w serialu Dynastia Tudorów,
bo gdyby tak było, to on by nie kilka tych żon usunął ze sceny życia, a kilkanaście lekko licząc, bo szły by za nim jak Kubuś Puchatek za miodem. 
A gdyby wyglądał jak ten w Kochanicy Króla, to ja bym chyba sama się teleportowała w tamte czasy i łeb na pień położyła, byle by wcześniej jedną noc (na rozmowach o książkach, a jakże) z nim spędzić.


Ale nie. Facet wyglądał tak

Rozumiem, że władza odejmuje kilogramów i dodaje urody :-)
No, ale nie o pięćdziesięciu twarzach króla Greya tu mowa, a o najbardziej chyba eksploatowanym królu w literaturze i filmie, co mnie po prostu już od tego tematu odstręcza.
Łatwo więc sobie wyobrazić, że jak załadowałam tego audiobooka do empetrójki, nie miałam w oczach szału oczekiwania.
Także w takich okolicznościach przyrody uznaję za niezwykłe to, że książka mnie uwiodła od pierwszych zdań. Na szczęście król jest gdzieś w tle, a na pierwszy plan wysuwa się Tomasz Cromwell, którego poznajemy w latach młodzieńczych i towarzyszymy mu, kiedy pnie się po szczeblach kariery na dworze. Nieprawdopodobne wręcz, że z tak marnego domu wywodzący się mężczyzna, daje radę w otoczeniu króla, mało tego, udaje mu się nie popaść w tarapaty. Naokoło tortury, knowania, egzekucje, stosy i więzienne lochy pełne jego znajomych, a on suchą stopą wychodzi z największych zawirowań.
Wiele się na to składa czynników, trochę szczęścia, dużo sprytu, mądrość życiowa (inteligencja społeczna teraz by powiedzieli), niezwykle bystry umysł i pewnie niezwykła umiejętność dyplomacji.
Tak czy tak ciekawa to postać i ciekawa powieść. Jeno długa okropniście i był moment, że myślałam, że przed śmiercią (a mam zamiar umrzeć po dziewięćdziesiątce)  nie skończę.